fbpx

Großglockner

Großglockner

Großglockner (3798mnpm) już od dłuższego czasu siedział nam w głowach i nie mogliśmy się uwolnić od chęci zdobycia szczytu.
Myśląc w czerwcu nad wakacyjnym celem zaczęliśmy spontanicznie sprawdzać pogodę w Austrii. Ku naszemu szczęściu (sprawdzając pogodę w weekend 11-12.06.2016r.) pojawiło się okno pogodowe w połowie kolejnego tygodnia. Stwierdziliśmy, że poczekamy do poniedziałku i jeżeli prognoza będzie sprzyjająca, to ruszymy w drogę. I tak…we wtorek spakowaliśmy tobołki i wieczorem wystartowaliśmy. Mieliśmy do przejechania 900 km.

Kilka słów o górze:
Großglockner – nazywany Wielkim Dzwonnikiem jest najwyższym szczytem Austrii o wysokości 3798mnpm. Znajduje się w Glocknergruppe, podgrupie górskiej Wysokich Taurów, części Alp Centralnych. Drugi co do wybitności szczyt Alp. Wierzchołek główny został zdobyty po raz pierwszy 28 lipca 1800 roku.

Dzień 1 (15.06)
Do miejscowości Kals am Großglockner dojechaliśmy nad ranem, około godziny 6 i później krętą drogą wyjechaliśmy do schroniska Lucknerhaus  (1918mnpm), gdzie zostawiliśmy auto na bezpłatnym parkingu. Po całonocnej jeździe trochę zmęczeni, niewyspani założyliśmy plecaki i ruszyliśmy od razu w górę.

Szlak jest niesamowicie przyjemny, bardzo szybko pokonuje się wysokość. Nie spiesząc się zbytnio doszliśmy do schroniska Stüdlhütte (2803 m), zjedliśmy trochę prowiantu i popołudniu ruszyliśmy w dalszą drogę. Późnym popołudniem doszliśmy do schroniska Erzherzog Johann Hütte (3454mnpm), gdzie spędziliśmy nocleg (25 euro za noc ze śniadaniem). Chcieliśmy spać w namiocie, niestety jest to tam niedozwolone, tachaliśmy więc namiot i śpiwory całkiem niepotrzebnie, ale tłumaczyliśmy to sobie tym, że jest to trening 🙂

W schronisku na tej wysokości nie ma oczywiście bieżącej wody, toalety są ekologiczne bez spłuczek, pokoje wieloosobowe i są tam wspaniałe widoki 🙂

Dzień 2 (16.06)
Wstajemy wcześnie rano i około 6.30 ruszamy zdobyć szczyt. Większość rzeczy zostawiamy w schronisku. Zakładamy raki i uprzęże, zabieramy czekany, linę, aparat, wodę i coś na przegryzkę.
W najtrudniejszych miejscach w skale zamocowane są stalowe pręty w celu dodatkowego zabezpieczania się liną. Na szczyt docieramy około godziny 9, widoki wspaniałe, pogoda żyleta, byliśmy tam sami 🙂 Nacieszyliśmy oczy, popstrykaliśmy zdjęć, zjedliśmy batoniki i zaczęliśmy schodzić.
Popołudniu, około godziny 16, byliśmy już na parkingu przy samochodzie. Chwila odpoczynku, przemycie twarzy i nóg w górskim Grossglocknerowym potoku i decyzja, że ruszamy do Włoch wymoczyć się w morzu 🙂
Kilka godzin, ponad 200 km jazdy i późnym wieczorem leżeliśmy na włoskiej plaży w śpiworkach świętując zdobycie najwyższego szczytu Austrii.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *