fbpx

Kapadocja – w baśniowej krainie

Kapadocja – w baśniowej krainie

Czerwiec, 2019r. 

Czy to miejsce jest prawdziwe i zostało stworzone przez naturę? Od pierwszych chwil w Kapadocji to pytanie krążyło nam po głowach. Czuliśmy się jak na planie filmowym Gwiezdnych Wojen, w krainie totalnie nierzeczywistej, nieprawdopodobnej, baśniowej. Kapadocja jest miejscem, które zdecydowanie trzeba odwiedzić będąc w Turcji.

Kilka słów o Kapadocji

Kapadocja jest krainą historyczną znajdującą się w środkowej Turcji i centralnej części Anatolii. Znana jest z charakterystycznych form tufowych (skał osadowych), tworzących księżycowy krajobraz oraz domów i kościołów wykutych w tufowych skałach.
Do średniowiecza Kapadocja była istotnym ośrodkiem chrześcijaństwa i miejscem narodzin idei życia klasztornego.

Trochę historii

Wszystko zaczęło się około 60 milionów lat temu. Trzy pobliskie szczyty: Erciyes, Hasandağ i Güllüdag były olbrzymimi wulkanami, których pył pokrył Kapadocję grubą warstwą. Przez tysiąclecia deszcz wraz z wiatrem formował miękką skałę wulkaniczną i tak powolutku powstawała baśniowa kraina o nieprawdopodobnym krajobrazie i formacjach skalnych.
W czasach wojennych, gdy okolica stała się ośrodkiem licznych najazdów, mieszkańcy Kapadocji zaczęli drążyć w skałach kryjówki. Z biegiem czasu powstawało ich coraz więcej, więc zaczęto łączyć je podziemnymi korytarzami w efekcie czego powstały całe miasta, wielopoziomowe labirynty o głębokości nawet 50 metrów pod ziemią.

Nasza przygoda w Kapadocji

Wizyta w Kapadocji łączyła się z długimi godzinami siedzenia w samochodzie, ale bardzo cieszymy się, że zdecydowaliśmy się odwiedzić ten zakątek Turcji. Od samego początku przecieraliśmy oczy ze zdumienia i trudno było nam uwierzyć, że to wszystko zostało stworzone przez naturę.

Göreme – serce Kapadocji

Przyjechaliśmy do miejscowości Göreme, gdzie znajduje się dolina i Park Narodowy o tej samej nazwie. Został on wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO i jest skansenem około 350 kościołów wykutych w skale. Dolina została odkryta dopiero w 1907 roku przez francuskiego duchownego Guillaume de Jerphanion.

Po dolinie można chodzić w nieskończoność, jest naprawdę spora. Na każdym kroku widać, że setki lat temu mnóstwo ludzi prowadziło tu normalne życie i mieszkało w wykutych przez siebie pomieszczeniach w skałach. Gorąc jednak dał nam w kość, więc popołudniem wybraliśmy się do jednego z kościołów – Aynali. Jest to atrakcja dla osób, które nie boją się ciemności i wąskich korytarzy.

Red & Rose Valley

Późnym popołudniem nie pozostało nam nic innego jak poszukać miejsca noclegowego. Wybraliśmy się w okolicę Red & Rose Valley, znaleźliśmy dogodne miejsce i rozbiliśmy namioty. Lepiej wybrać nie mogliśmy. Z samego rana, jeszcze przed wschodem słońca, obudził nas dziwny dźwięk. Coś pozornie podobnego do dźwięku fal, ale przecież nad morzem nie byliśmy. Nagle dookoła nas zaczęły się wzbijać w powietrze balony, olbrzymie, piękne, kolorowe balony, które sprawiły, że wschód słońca nad kanionem był jeszcze bardziej magiczny. Balonów było coś ponad 50, lepszego spektaklu do porannej kawy nie mogliśmy mieć 🙂

Po śniadanku ruszyliśmy w głąb kanionu. Kolorystyka i formacje skalne robiły na nas niemałe wrażenie, a do tego wszechobecne korytarze, pomieszczenia, malowidła i kościoły. Na zwiedzenie tej doliny warto zarezerwować sobie kilka godzin i wziąć spory zapas wody 🙂 

Kozice radzą:
– czapka z daszkiem i zapas wody – to dwie niezbędne rzeczy,
– dolinę najlepiej zwiedzać z samego rana, kiedy temperatura jest jeszcze znośna,
– jeżeli szukacie fajnego noclegu w Goreme, to polecamy kamping Kaya blisko Czerwonej Doliny, niedrogi z basenem 🙂
– i standardowo polecamy aplikację MAPS.ME, gdzie zaznaczone są poszczególne szlaki piesze.

Pasabaglari – Dolina Mnichów

Jadąc z Goreme w stronę Avanos zajechaliśmy do kolejnego baśniowego skupiska skalnych kominów i grzybów. Przyjęło się, że skalne ostańce wyglądają jak gigantyczni mnisi, stąd nazwa Dolina Mnichów. Formacje skalne powstały w wyniku erozji zróżnicowanej – część dolna zbudowana jest z miękkiego materiału, bardziej podatnego na działanie wody i wiatru, natomiast górna część tworząca charakterystyczną czapkę jest skałą odporniejszą, twardszą.

Kaymakli – podziemne miasto

Będąc w Kapadocji warto, a nawet trzeba, wybrać się do jednego z podziemnych miast. My pojechaliśmy do Kaymakli (25 km od Goreme). Mówi się, że niektóre jego części zostały wybudowane jeszcze przed 2000 r p.n.e. i były rozbudowywane przez kolejne pokolenia.
Miasto ma aż osiem pięter pod ziemią, ale niestety tylko cztery dostępne są dla turystów. W Kaymakli znajduje się mnóstwo pomieszczeń, kwater, pokoi, które przeznaczone były dla całych rodzin. Oprócz sypialni znajdowały się tam pomieszczenia takie jak kuchnia, magazyny na żywność, miejsca modlitwy, ołtarze, stajnie, a nawet winiarnie. Aby świeże powietrze docierało pod ziemię stworzone zostały systemy wentylacyjne, natomiast między piętrami i pokojami komunikowano się przez specjalne otwory.
Zbudowany został również system obronny. Gdy wrogowie weszli do podziemnego miasta, przejście w korytarzu blokowano ogromnym głazem i przez specjalne otwory od góry atakowano wroga.
Kaymakli robi naprawdę wielkie wrażenie, warto poświęcić więc czas i zwiedzić to niesamowite miejsce wybudowane ludzkimi rękami.

Kozice radzą:
– w podziemiach jest chłodno, warto sobie wziąć jakiś szal lub chustę,
– polecamy wynająć przewodnika, który opowie Wam o życiu w podziemnym mieście.

Wąwóz Ihlara

Naszą kapadocką przygodę zakończyliśmy odwiedzając olbrzymi wąwóz Ihlara ciągnący się aż 16 km. Dnem kanionu płynie rwący potok, wzdłuż którego poprowadzona jest ścieżka turystyczna. W wysokich ścianach krawędziowych znajdują się wykute kaplice i kościoły.

Mamy nadzieję, że wpis oraz zdjęcia wystarczająco zachęciły Was do odwiedzenia tego niesamowitego miejsca w Turcji. Jeżeli macie sugestie, pytania lub własne wspomnienia z tego miejsca, podzielcie się z nami w komentarzu poniżej 🙂

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *