Autostop w Tajlandii – jak wygląda w praktyce?
Czerwiec, 2019r.
Podczas naszej azjatyckiej podróży jazda autostopem była dla nas jedną wielką przygodą i dodatkową atrakcją. Ktoś mógłby się zastanawiać dlaczego wybraliśmy taką formę przemieszczania się, skoro w Tajlandii jest tak tanio podróżować komunikacją publiczną. Odpowiedź jest krótka: autostop jest zajebisty! A Tajlandia, to istny raj dla autostopowiczów 🙂
Tak naprawdę nie wiedzieliśmy, czego możemy się spodziewać, czy będzie łatwo, trudno, czy się dogadamy, ile czasu zajmie nam dojechanie do celu. To jest właśnie wspaniałe w autostopie, ta wielka niewiadoma, kogo poznamy, co zobaczymy, autostop otwiera drzwi do poznania zupełnie przypadkowych ludzi, prawdziwych Tajów niemających nic wspólnego z turystyką, chcących poznać obcokrajowców i pomóc bezinteresownie.
Nasza trasa:
Do Tajlandii przyszliśmy na nogach 😉 prosto z Malezji, gdzie również jeździliśmy stopem. Granicę przekroczyliśmy w Bukit Kayu Hitam-Thai Changlon, gdzie po pieczątkę w paszporcie czekaliśmy ponad dobrą godzinę, może nawet dwie.
Dlatego, że był to już późny wieczór, naszym jedynym celem było jedzenie i spanie. Znaleźliśmy hostel i kolejnego dnia z samego rana rozpoczęliśmy tajlandzką przygodę z autostopem.
Thai Changlon – Koh Phangan
Naszym pierwszym celem była wyspa Koh Phangan. Z granicy do portu w Don Sak, skąd odpływa prom na Koh Phangan mieliśmy niecałe 400 km, więc w jeden dzień było to do zrobienia.
Pierwszego stopa łapaliśmy dość długo, coś około godziny, aż w końcu zatrzymał się Malezyjczyk i ruszyliśmy z granicy. Potem było już tylko łatwiej 🙂
Jak długo czekaliśmy i kto się zatrzymywał?
Przeważnie nie czekaliśmy dłużej niż 10-15 minut, czasami ledwo wystawialiśmy kciuk, a już się ktoś zatrzymywał. Tajowie są bardzo przyjaznymi, otwartymi ludźmi i mimo blokady językowej z wielką chęcią zabierali nas ze sobą.
Zabierali nas zarówno ludzie młodzi, jak i starsi, kobiety, mężczyźni, a czasami całe rodziny. Czasami podwozili nas kilkanaście kilometrów ekstra, żeby łatwiej było nam łapać stopa dalej.
Większość aut, którymi jechaliśmy, to pick-up’y 🙂 cieszyliśmy się z jazdy na pace, ponieważ po pewnym czasie nie chciało nam się po raz setny opowiadać jednej historii o tym kim i skąd jesteśmy i gdzie podróżujemy. Dodatkowo można było sobie spokojnie podrzemać 🙂 Tak, wtedy po raz pierwszy zauważyłam, że potrafię zasnąć wszędzie: na pace, siedząc na kartonie w kurtce przeciwdeszczowej podczas deszczu 🙂
Blokada językowa
Niestety niewielu Tajów, którzy nie pracują w turystycznych miejscach umie mówić po angielsku. Dlatego często nasze rozmowy z kierowcami kończyły się na wymówieniu nazwy miejscowości, do której chcieliśmy jechać i słowie „stop”, „here is ok”, „thank you”.
Z osobami młodymi było o tyle łatwiej, że komunikowaliśmy się dzięki wujkowi Google Translate 🙂
Jakość dróg
Drogi są naprawdę świetnej jakości. Sporo autostrad, dwupasmówek. Dlatego nawet duże odległości pokonywaliśmy dość szybko.
Czy autostop w Tajlandii jest bezpieczny?
Ani razu nie poczuliśmy jakiegokolwiek zagrożenia. Nikt nie próbował nas oszukać, naciągnąć, nikt nie żądał od nas opłaty za podwózkę, nawet gdy podwozili nas kilkanaście kilometrów dalej.
Z ręką na sercu wszystkim polecamy pojeździć stopem po Tajlandii!