Singapur w jeden dzień
Luty, 2019r.
Nigdy nie planowaliśmy zwiedzania Singapuru, ale tak się nam podróż poukładała, że mieliśmy 20 godzin na włóczęgę po mieście lwa. Lot z Bangkoku trwał niecałe 3 godziny i w Singapurze znaleźliśmy się o godzinie 3 w nocy. Padnięci znaleźliśmy kawałek podłogi na lotnisku i jak małe bobaski pogrążyliśmy się w głębokim śnie, żeby zregenerować siły i dać radę objechać całe państwo! 🙂
Przed 9, gdy słonko wzeszło już dość wysoko, ogarnęliśmy się i ruszyliśmy na podbój Singapuru. Odprawa paszportowa przeszła bez najmniejszego problemu, wszyscy byli mega mili i pomocni.
Jak się poruszać po Singapurze?
Singapur jest niesamowicie rozwinięty, wszystko jest poukładane, czyste, jasne i logiczne. Najwygodniej, najtaniej i najłatwiej poruszać się metrem. Na lotnisku kupiliśmy 24-godzinny bilet i do woli mogliśmy jeździć tam i z powrotem. Kosztowało nas to 10 dolarów singapurskich, czyli około 28 zł (dodatkowo za kartę-bilet płaci się kaucję 10 dolarów, która potem jest zwracana). Dostaliśmy też mapkę sieci komunikacyjnej. Metro jest czyste, punktualne, jeździ co 2-4 minuty, więc w ogóle nie marnowaliśmy czasu na czekanie. Warto wiedzieć, że w metrze i na stacji metra nie można nic jeść, ani pić. Można dostać niezły mandat za złamanie tego przepisu.
Co warto zobaczyć?
W internecie można znaleźć wiele poradników opisujących, co warto zobaczyć w Singapurze mając jeden dzień. Poniżej nasza lista 🙂
China Town
Byliśmy meega głodni, więc naszym pierwszym celem było odwiedzenie słynnego China Town i wszamanie jakiegoś dobrego jedzonka w przyzwoitej cenie. Trafiliśmy do Maxwell Food Centre i zafundowaliśmy sobie dawkę kalorii. Do wyboru typowo azjatyckie jedzenie: ryż, makaron, kurczak, wszystko po około 4-6 dolarów.
Świątynie
Do świątyń należy wchodzić boso i mieć zakryte nogi. Przy wejściu można jednak wziąć przepaskę i się okryć.
Zaczynamy od świątyni Buddha Tooth Relic Temple, która znajduje się blisko China Town. Jest to nowa świątynia, oddana do użytku w 2008 roku i znajduje się w niej (jak się dopiero później dowiedzieliśmy) ząb buddy, który został podarowany przez Chiny.
Sri Mariamman Temple – hinduistyczna świątynia z mnóstwem kolorowych figur najróżniejszych bogów.
Mount Faber Park
Następnie mieliśmy w planach zobaczyć najbardziej rozpoznawalnego lwa w Singapurze – Merlion, ale niestety pomyliły nam się lokalizacje i dotarliśmy do całkiem innego miejsca, na górę Faber, którą z dumą zdobyliśmy (całe 105 m n.p.m.). Nie ma jednak czego żałować, bo widoki były wspaniałe, z jednej strony widzieliśmy cieśninę singapurską, z drugiej panoramę na centralną dzielnicę biznesową. Na szczycie był też posąg lwa 🙂
Jeżeli macie dużo czasu, to można się w to miejsce przejechać, jeżeli jednak czas jest ograniczony, to zdecydowanie bardziej polecamy wykorzystanie tego czasu w innych miejscach, np. w ogrodzie botanicznym.
Ogród botaniczny
W Singapurze znajduje się przepiękny ogród botaniczny, w którym przeleżeliśmy godzinę na trawcę, bo nie mieliśmy już niestety sił go zwiedzać ze względu na lejący się żar z nieba. Zregenerowaliśmy siły, żeby zdobyć najwyższy szczyt Singapuru górę Bukit Timah.
Jeżeli macie więcej czasu, to zdecydowanie polecamy poświęcić 3-4 godziny i na spokojnie zwiedzić ogród botaniczny. My zostawiliśmy go sobie na następny raz 🙂
Bukit Timah
Czyli najwyższy szczyt Singapuru! Coś dla góromaniaków 🙂 Góra Bukit Timah ma jedyne 164 m n.p.m. i można ją zdobyć w przeciągu zaledwie dwóch godzin. O tym jak zdobyliśmy najwyższy szczyt miasta lwa, możecie przeczytać TUTAJ.
Marina Bay Sands
Jeden z najbardziej rozpoznawalnych hoteli, trzy olbrzymie wierze połączone jednym wielkim tarasem, na którym znajduje się basen i restauracja. Był to nasz ostatni punkt wycieczki. Chcieliśmy oczywiście wyjechać na górę i zobaczyć nocną panoramę Singapuru. Czytaliśmy, że trzeba za to płacić, że ciężko jest wejść, że się nie da itd., jednak spróbowaliśmy naszych sił i jakby nigdy nic weszliśmy do hotelu, podeszliśmy do windy i wcisnęliśmy guzik, który zabrał nas na 57. piętro!! Winda działa tylko przy użyciu klucza od pokoju, ale mieliśmy szczęście, bo akurat goście hotelowi wyjeżdżali do swoich pokoi, więc przy okazji się zabraliśmy 🙂
Widok na oświetlony Singapur, na charakterystyczny ogród Gardens by the bay zrobił na nas duże wrażenie, dlatego warto spróbować wyjechać na szczyt hotelu 🙂
Ubezpiecz się w podróży