fbpx

Kilimandżaro i Mount Meru – afrykańskie szczyty dla zapalonych wspinaczy

Kilimandżaro i Mount Meru – afrykańskie szczyty dla zapalonych wspinaczy

Artykuł sponsorowany

Afryka kojarzy się z suchym i gorącym klimatem, dzikimi zwierzętami i płaskim terenem. Na tym kontynencie znajdują się jednak majestatyczne szczyty, jak choćby słynne Kilimandżaro należące do korony ziemi. To pierwszy na liście, jednak nie jedyny afrykański szczyt. Na piątym miejscu pod względem wysokości znajduje się Mount Mero, aktywny wulkan. Te dwie wspaniałe góry nie bez przyczyny rozpalają wyobraźnię zapalonych wspinaczy.

Wyprawa na Kilimandżaro

Zdobycie Dachu Afryki, czyli najwyższego szczytu tego kontynentu, to marzenie wielu osób. Położona w Tanzanii góra Kilimandżaro to jedyne miejsce w tej części świata, gdzie przez cały rok leży śnieg. Jej wysokość, czyli 5895 m n.p.m. nie przeraża zapalonych wspinaczy i amatorów. Nie ma się czemu dziwić, bo trekking na szczyt może być dostępny nawet dla niedoświadczonych osób. 

Około 70 km na zachód od Parku Narodowego Kilimandżaro na terenie Parku Narodowego Arusha znajduje się kolejne miejsce przyciągające miłośników zdobywania szczytów. To Meru – najwyższy aktywny wulkan Afryki o wysokości 4567 m n.p.m. Po drodze spotkać można słonie, antylopy czy żyrafy. To niezapomniane przeżycie. Podobnie, jak wejście na Kilimandżaro. Dlatego obie wyprawy są chętnie łączone w jedno. Warto jednak pamiętać, że aby zdobyć obie góry, trzeba się do tego odpowiednio przygotować. 

Technicznie wejście na Kilimandżaro i Mount Meru nie są dużym wyzwaniem. Nie trzeba być doświadczonym, świetnie przygotowanym kondycyjnie wspinaczem, by zdobyć obie góry. Wyzwanie dla organizmu stanowi wysokość. Zwłaszcza w przypadku najwyższego szczytu Afryki, ponieważ do pokonania mamy barierę 5 000 m. Dlatego, aby poprawić swoją wydolność, przed wyprawą do Tanzanii i trekkingiem, warto zadbać o regularne ćwiczenia, np. bieganie, pływanie czy jazda na rowerze.

Pole, pole i oddychamy, czyli smak trekkingu na Kilimandżaro

Wejście na Kilimandżaro to wspaniałe doświadczenie, pełne zapierających dech widoków. W Tanzanii znane jest podejście do życia „Pole, pole”, czyli „powoli, powoli”. Tak też należy podejść do zdobywania afrykańskich szczytów – bez pośpiechu. Nie oznacza to jednak, że wyprawa nie wymaga od nas odpowiedniego przygotowania. Najlepszym wyjściem jest powierzyć jej organizację doświadczonym osobom, które zapewnią opiekę medyczną, doświadczonych przewodników, małe grupy trekkingowe, a przede wszystkim bezpieczeństwo na najwyższym poziomie. Aby uniknąć choroby wysokościowej, w programie wejścia powinien zostać również uwzględniony dzień na aklimatyzację. 

Kiedy już jesteśmy pod opieką specjalistów i możemy czuć się bezpiecznie, warto poczuć smak trekkingu na Dach Afryki. Start od dzikiej sawanny oraz wysokich temperatur i stopniowe zdobywanie punktu, w którym docieramy do zmarzliny i wiecznych śniegów. Widoki ze szczytu – nie do opisania! 

Safari w Parku Narodowym Tarangire – dodatkowy dzień w Tanzanii

Kiedy już planujemy wybrać się do Tanzanii, warto oprócz zdobywania szczytów, postawić także na obcowanie z naturą w innych formach. Doskonałym pomysłem jest poświęcenie dodatkowego dnia na pobyt w Parku Narodowym Tarangire. Zajmuje powierzchnię 2600 km kw. i słynie z największej populacji słoni na świecie. Dzikie zwierzęta najlepiej obserwować podczas safari po parku, a jest na co popatrzeć, bo są one dosłownie wszędzie. Wspaniałe żyrafy i tuż obok nich małpy, antylopy, w tym maleńkie dikdiki, urocze zebry pijące wodę z rzeki Tarangire (to od niej nazwę wziął park), dostojne bawoły i majestatyczne lwy oraz rodziny słoni – można się tu poczuć, jak na planie dokumentu dla National Geographic. Oprócz zwierząt, w PN Tarangire jest także wiele baobabów. To miejsce po prostu trzeba zobaczyć na własne oczy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *